Bochenek chleba zapiekany z serem, to kolejna nowość ostatniej majówki – ale Uwaga – jest niebezpiecznie dobry 🙂

Nie było go łatwo przygotować w warunkach letniskowych (z powodu za małych gabarytów piekarnika), ale kiedy się to jednak udało – znikną w ciągu paru chwil i żal było, że nie ma więcej 🙂

Na co dzień unikam, białego pieczywa, wybieram to z mąki pełnoziarnistej, bogatej w błonnik. Dzięki temu pieczywo jest bardziej sycące i zjada się go mniej, a co najważniejsze – nie podnosi tak szybko poziomu cukru i nie nakręca węglowodanowej spirali. To właśnie w tygodniu staram się unikać niepotrzebnych „wypełniaczy” w postaci białego makaronu, ryżu i pieczywa właśnie. Słodycze zamieniam na owocowe pyszności a jedynym słodzonym napojem jest kawa. Kiedy jednak przychodzi weekend, po prostu świętuję. Wiem, ze nie zrobi mi to świętowanie nic złego, bo

nie jest ważne to co robimy od święta, tylko to co robimy na co dzień 

I dotyczy to każdej dziedziny życia – nie tylko żywienia

Tej zasady trzymam się od dawna, ale wciąż podczas weekendowych spotkań, widzę w oczach współbiesiadników, „triumf” przyłapania mnie na niekonsekwencji i wciąż słyszę podchwytliwe pytania: jak to – ty jesz cukierka ? loda ? croissanta ? pijesz drinka z colą ?

Tak

i nie kłóci się to zupełnie z moimi zasadami, bo robię to właśnie od święta 🙂

I tutaj wrócę do tytułowego chlebka, na którego taką apetyczną „instrukcję” natknęłam się kiedyś w necie

Od razu wiedziałam, że musi to być coś mega pysznego.

Ciepły bochenek chleba + roztopiony ser… na samą myśl moje „kubki smakowe” pracują w przyspieszonym tempie 🙂

Pokroiłam chlebek w skośną kratkę. Nacięte kratki wypełniłam trzema rodzajami sera:  cheddar, gorgonzola i brie. Chlebek został zapieczony w nagrzanym piekarniku ok. 15 minut – do rozpuszczenia sera.

Po zapieczeniu chlebek jest pyszny sam w sobie i gotowy do jedzenia, ja jednak przygotowałam jeszcze pastę z awokado z czosnkiem, która razem z chlebkiem i serem tworzyła idealną kompozycję smakową.

 Można posypać go szczypiorkiem, pieprzem, papryką, ziołami lub zrobić salsę pomidorową.

Do tego łyk wina i uczta gotowa 🙂

 Z jednej strony szkoda było, że chlebek był tak mały i tak szybko się skończył, z drugiej jednak – zawsze lepiej kiedy pozostaje nam niedosyt niż przesyt 🙂