No tak.
Czas jednak w tajemniczy sposób przyspieszył.
Zawsze pędził i uciekał, ale teraz po prostu galopuje. Powodem tego galopu jest oczywiście niekończący się remont wykończeniowy domu i „Panowie Fachowcy”, dla których czas, jest kwestią bardzo względną. To co miało się „zrobić” w kilka dni, zmienia się w kilka tygodni i nagle okazuje się, że mija kolejny miesiąc… To wieeelka lekcja cierpliwości… A w tym wszystkim sytuacyjnie wymuszane zmiany pierwotnych koncepcji, konieczność podejmowania strategicznych decyzji na „już” i ciągłe poszukiwania planów „B”. Na nic innego nie starcza już „głowy” i wszystko inne musi poczekać… z blogowaniem włącznie. Jedyne na co staram się jednak znaleźć czas, to kontakt z Wami na Facebooku i Instagramie. To bezcenne chwile wspomnień, relaksu i tego co tu i teraz.
W czerwcu wyglądały mniej więcej tak…
Chłodnik truskawkowy z nasionami Cha