Pieczywo smakuje najlepiej, kiedy jest świeże i pachnące. To prawda, której nic nie jest w stanie podważyć. Po 2-3-4 dniach nie jest już tak apetyczne jak zaraz po przyniesieniu z piekarni i mniej chętnie po nie sięgam. W sumie to dobrze, bo gdybym miała cały czas pod ręką ciepłe, pachnące bułeczki, to pewnie zjadałabym ich za dużo 😉 Zazwyczaj staram się nie kupować pieczywa w nadmiarze, czasami jednak zdarza się, że zostajemy z jego nadprogramową ilością, np. po wizycie gości czy po świętach. Wtedy mam swoje dwa ulubione sposoby na odświeżenie i zjedzenie go z apetytem, nawet po czterech dniach od zakupu.
Jednym z nich są po prostu zapiekanki. Tym razem były z bułek graham, ale mogą być również z chleba.
Przygotowanie… banalnie proste 🙂
Nagrzać piekarnik na ok. 200 stopni. Przekroić bułki, posmarować keczupem lub pesto pomidorowym. Na każdą połówkę pokroić w plasterki pieczarki, ułożyć plaster sera, posypać ziołami prowansalskimi lub oregano i zapiec ok.10-15 minut. Wyjąć z piekarnika i zjeść z apetytem 🙂
Zapiekanki są miękkie, chrupiące i… niestety pyszne 🙂
***
Drugim, moim ulubionym sposobem na 3-4 dniowe pieczywo są zapiekanki obtaczane w roztrzepanym jajku. Do tego sposobu idealnie nadają się kromki chleba. Jajko je nasączy i sprawi że będą miękkie i puszyste. Tym razem wykorzystałam do tego chlebek razowy.
Przygotowanie
Na patelni roztopić olej (najlepiej kokosowy). Moczyć kromki chleba z obu stron w roztrzepanym jajku. Ułożyć na patelni, poczekać aż jajko zetnie się delikatnie z jednej strony, przekręcić na drugą, położyć na każdym kawałku żółty ser. Przykryć pokrywką, zmniejszyć ogień i trzymać pod przykryciem aż ser się rozpuści. Pieczywo zdjąć z patelni na ręcznik papierowy, osączając z nadmiaru tłuszczu. Podawać z keczupem lub bez… według uznania 🙂
Smacznego 🙂
Uwaga… ten smak uzależnia… zdarza się że robię te zapiekanki również ze świeżego pieczywa 🙂