Przeróżnych kombinacji faszerowanych jajek jest cała masa i chętnie wypróbowuje ich kolejne wersje, jednak od lat, wciąż wracam do tych jednych – zapiekanych.
I właściwie nie wiem, dlaczego dotąd się tu jeszcze nie znalazły…
Nadrabiam więc tę zaległość z przyjemnością właśnie teraz – tuż przed Wielkanocą.
Może nie wyglądają super atrakcyjnie (chociaż dla mnie ten złocisty kolor jest bardzo apetyczny), może nie mają super wymyślnego farszu (chociaż w tym przypadku potwierdza się powiedzenie, że w prostocie siła), może nie należą do najzdrowszych (bo jednak smażone na maśle) ani najszybszych w przygotowaniu (bo trzeba je jednak podsmażyć), ale… ich smak i zapach – właśnie świątecznie – wart jest „grzechu”.
Składniki
-jajka
-jogurt naturalny
-koperek
-bułka tarta
-masło klarowane
-sól i pieprz do smaku
Przygotowanie
Jajka ugotować, obrać, przeciąć na pół, wydrążyć żółtka. W połówkach jajek wyciąć część białka pogłębiając miejsce na farsz. Wycięte kawałki białka, drobno pokroić, dodać do wydrążonych, rozgniecionych żółtek, dodać dwie-trzy łyżki jogurtu (tyle aby utworzyć plastyczną masę), pokrojony drobno koperek, sól oraz pierz do smaku i wymieszać. Przygotowanym farszem napełnić wydrążone białka, wygładzając na płasko powierzchnię. Każdą połówkę obtoczyć w tartej bułkce od strony farszu. Na patelni rozgrzać masło klarowane i zasmażać krótko każdą połówkę na złoty kolor, farszem w dół.
Zapach jaki się wtedy roznosi po kuchni jest niesamowity.
Smacznego 🙂