Keratynowe prostowanie włosów… Encanto vs Cocochoco

$T2eC16FHJHIFFhMfqbgpBSCS8kJhRQ~~60_57

 

Dzień w którym pewna, bliska mi osóbka, po raz pierwszy wyprostowała mi włosy, był dniem przełomowym w historii moich włosów 🙂 Od tego dnia, chciałam już mieć tylko takie.

 

Może nie, proste jak „druty”, ale po prostu wygładzone. Z natury jestem posiadaczką włosów falujących i łatwo puszących się pod wpływem wilgoci  W swojej naturalnej postaci sprawiają wrażenie nieuczesanych i chętnie je takie akceptuję w okolicznościach wakacjno-wyjazdowych. Częściej jednak wolę mieć je wygładzone, choć nadal swobodne i nie przestylizowane. Przez jakiś czas prostowałam włosy co 3-4 dni prostownicą, ale szybko zauważyłam, że ich kondycja, bardzo na tym cierpi. Na szczęście w odpowiednim momencie, znalazłam o wiele zdrowszą alternatywę, czyli

Keratynowe Prostowanie Włosów.

Jest to zabieg w trakcie, którego prostownicą, „wprasowuje” się we włosy keratynę. Keratyna jest budulcem włosów i to właśnie jej ubywa podczas prostowania, farbowania, suszenia czy złej pielęgnacji. Bez keratyny włosy stają się suche, pierzaste i trudne do ułożenia. Zabieg przeznaczony jest dla wszystkich rodzajów włosów… również a może przede wszystkim dla włosów bardzo zniszczonych i rozjaśnianych. Podczas zabiegu, keratyna jest „uzupełniana” na jakieś 3-4-5 miesięcy – w zależności od tego, jak pielęgnujemy włosy po zabiegu i jakich używamy kosmetyków. Powinny być jak najbardziej delikatne i bez sylikonów. Szampony bez siarczanów i parabenów, najlepiej dla dzieci… wszystko dokładnie jest opisane w instrukcji. Włosy po zabiegu są gładkie, błyszczące i łatwiej się układają. Powtarzam go regularnie co kilka miesięcy i nie wyobrażam już sobie inaczej 🙂

Wypróbowałam zabiegi dwóch firm, Encanto i Cocochoco. Jako pierwsze, zakupiłam Encanto. Jak się okazało, od razu trafiłam na baaardzo ciężki kaliber, dla mnie zbyt ciężki, z kilku powodów. Po pierwsze , okazało się (czego wcześniej nie wiedziałam) że płyn prostujący w Encanto zawiera bardzo szkodliwy składnik !!! Po drugie, jego „zapach” jest dla mnie za bardzo drażniący i nie do zaakceptowania. Po trzecie, procedura wykonania zabiegu jest niezwykle czasochłonna. I po czwarte, efekt… jednak zbyt proste i mało puszyste włosy.

Sam zamysł uzupełnienia keratyny i wygładzenia włosów nadal mi się podobał, nie był to jednak ten produkt o który mi chodziło. Przeszukałam ofertę podobnych produktów i moje poszukiwania zatrzymały się na Cocochoco.

Już sama nazwa kojarzyła mi się pozytywnie… kokosowo-czekoladowo 🙂 Zachęcił mnie także, bardziej przyjazny skład. Okazało się też, że zapach jest o wiele delikatniejszy, a procedura zabiegu o połowę krótsza. Efekty, również są dla mnie lepsze po Cocochoco niż po Encanto… bardziej naturalne, takie jak lubię. Nazwałabym to Keratynowe Wygładzanie Włosów, zamiast Prostowanie – a o to mi właśnie chodzi… o wygładzenie.

Podsumowując.

Według mnie Encanto przeznaczone jest dla włosów z mocnym skrętem. Cocochoco może sobie z takimi włosami nie poradzić. Jeżeli ktoś szuka efektu zdecydowanie prostych włosów, powinien wybrać Encanto… jeżeli oczywiście nie przeszkadzają mu minusy, które u mnie zdyskwalifikowały ten produkt. Oprócz mocniejszego wyprostowania (co dla mnie również było wadą :), reszta plusów leży zdecydowanie po stronie Cocochoco i przy tym produkcie zatrzymam się na dłużej. Zestaw zawiera szampon dogłębnie oczyszczający i płyn z Keratyną. Ilość w mniejszym zestawie (dla mojej długości włosów) wystarcza na ok. 3 razy.

Zachęcam do samodzielnego wykonania zabiegu… można w ten sposób całkiem sporo zaoszczędzić 😉

MICROCLIMAT52

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2 myśli nt. „Keratynowe prostowanie włosów… Encanto vs Cocochoco

  1. Monika

    Ja robiłam encanto włosy naturalne mam falowane, bardzo długo się trzyma choć ten skład. Ale ja pisałam do producenci Cocochoco i napisał że zamiast aldehydu mrowkowego zawiera aldehyd octowy, co też nie jest zdrowe, i w samej keratynie znajduje się ok 100składników nie opisanych w składzie, wiec pytanie, czy to nie niszczy włosy?.?

    Odpowiedz
    1. microclimat Autor wpisu

      Dla mnie zapach Encanto był nie do zaakceptowania. Z tego co wiem zapach ma tu duże znaczenie bo im mocniejszy zapach, tym bardziej toksyczny aldehyd. Robię zabieg COCOCHOCO od ok.trzech lat, 2-3 razy w roku i nie zauważyłam zniszczenia włosów. Wręcz przeciwnie. Ale jak to ze wszystkim bywa, są zwolennicy i przeciwnicy. Każdy może dokonać własnego wyboru. Pozdrawiam 🙂

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *