Listopadowy Microclimat ’21

Tegoroczny Listopad był dla mnie inny niż wszystkie… bo spojrzałam na niego z zupełnie innej strony niż dotąd. Uwolniłam się od stereotypowego myślenia o Listopadzie i nagle okazało się, że to co w nim niefajne, może na koniec dnia być miłe, ciepłe i przytulne… dosłownie i w przenośni.

Pod jednym z postów napisałam o tym kilka… przełomowych dla mnie… słów, które i tutaj poniżej zamieszczę.

Jaki zatem był dla mnie Listopad ?

Mimo przeziębienia, szarugi za oknem i kilku spraw do rozgryzienia, to był bardzo wartościowy i… ciepły miesiąc…

Bo tak chciałam i postarałam się o to, żeby taki był… mimo wszystko 🙂

Lubię listopad ? Nie sądziłam, że kiedykolwiek wypowiem te słowa, bo dałam sobie wmówić, że to najbardziej depresyjny miesiąc w roku… ale kiedy się od tego odcięłam, spojrzałam na listopad z zupełnie innej strony. Odnalazłam w nim tyle fajnych rzeczy, że nie widzę go już tak ponuro. Mam wrażenie, że listopad jest po to, abyśmy mogli wreszcie wyhamować, zresetować myśli i dokopać się do tego, co w nas głęboko, docenić to co najbardziej wartościowe i z nową energią wejść w szalony okres Świąt i nowe wyzwania Nowego Roku. Taka cisza przed burzą… Lubię listopad za te – przez wielu nielubiane – długie wieczory. Za ciepło czterech kątów w szary listopadowy dzień. Za klimat świec, lampek i lampionów. Za aromatyczne herbatki, gorące kąpiele, kolacje przy świecach, rozpalony kominek i nadrabianie seansów i lektur. To bardzo wartościowy czas przed świąteczną bieganiną, która wkrótce przed nami. Zamierzam cieszyć się tym ostatnim tygodniem listopada i umilać go na wszelkie możliwe sposoby.
Czy ktoś oprócz mnie, spojrzał z innej strony na listopad i go polubił ?
Bo to przecież od nas zależy jak patrzymy na świat… i co tam widzimy w tej szklance ?
.


.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *