Prawda jest taka, że dzięki podróży na ciepłą, słoneczną Teneryfę, listopad w tym roku był dla mnie wyjątkowo przyjemny i zdecydowanie mniej uciążliwy. Wiem jednak, że i bez tego można uprzyjemniać sobie ten niełatwy czas na wiele sprawdzonych sposobów. Kilka z nich pojawiło się również w listopadowym Microclimacie.
Oto ich przypomnienie.
Moim niezawodnym uprzyjemniaczem od zawsze są wspomnienia z podróży… szczególnie tych ciepłych. W listopadzie była to druga część relacji z mojej podróży na Bali… z magicznymi, balijskimi świątyniami w roli głównej.
O tym, że słodkości poprawiają nastrój z pewnością wiemy wszyscy… po zimie często widzimy tego uboczne efekty w postaci nadprogramowych kilogramów. Aby je zminimalizować, lubię wybierać takie słodkości, które nie tuczą. Owocowo-czekoladowy pudding na ciepło jest właśnie tego przykładem.
Planowanie podróży i podjadanie słodkich pyszności w długie jesienno-zimowe wieczory może być naprawdę przyjemne. Stworzenie odpowiedniego nastroju przy świecach. dodanie do naszych wnętrz odrobiny glamourowego blasku, to jeden z moich sposobów na ten sezon. Lustrzana podstawka z kryształowymi świecznikami bardzo dobrze spełni tę rolę… tym bardziej jeżeli zrobimy ja sami.
Nie mogło również oczywiście zabraknąć listopadowych looków. Ich wspólnym mianownikiem były zasady kolorystyczne, które ułatwiają tworzenie niebanalnych i spójnych zestawów.
Zaczęliśmy od dosyć trudnej, ale dającej ciekawe możliwości zasady czterech kolorów.
Poprzez nieco łatwiejszą i najchętniej przeze mnie stosowaną zasadą trzech kolorów.
Aż do hybrydy dwóch: monochromatycznej i dwu kolorowej.
Tak właśnie upłyną listopad w Microclimacie. Przed nami najbardziej zwariowany i jednocześnie najbardziej magiczny miesiąc w roku. Niezmiennie uważam ten czas za jeden z najpiękniejszych i mam zamiar wykorzystać ten czas celebrując go i cieszyć się nim, na ile się tylko da.
