Kolejna z serii sukienek – mała biała – tym razem koronkowa 🙂 Określeniem „mała” nazywa się sukienkę o prostym, neutralnym kroju i długości – powinna być nie za długa, nie za krótka i nie za bardzo obcisła. Najbardziej popularna jest oczywiście mała czarna, ale nie kolor jest tu najważniejszy, tylko właśnie fason.
Przy okazji zapraszam na kolejny spacer po Paryżu. Tym razem na wzgórze Montmartre i okolice. Ale wcześniej (tak po „babsku”) pochwalę się pewnym, szczególnym prezentem 🙂
Drobiazg, który marzył mi się od dawna 🙂
Po tak miłym rozpoczęciu dnia, z prezentem na szyi, jeszcze bardziej ochoczo ruszyłam zdobywać Montmartre 🙂 Widok ze wzgórza na Paryż… co tu dużo mówić… po prostu piękny 🙂 Teatr na świeżym powietrzu z wystawianą średniowieczną sztuką, robi niesamowite wrażenie i nie pozwalał zapomnieć, że jest to jednak artystyczna dzielnica bohemy. Klimatyczne zakamarki i szczególny charakter tego miejsca sprawia, że na każdym kroku można tu spotkać świeżo poślubione pary, podczas pamiątkowych sesji zdjęciowych. Urocze uliczki i wszechobecne skutery, to typowo paryski obrazek. A liczne narożne kafejki kuszą swoimi specjałami 🙂 To właśnie przechadzając się uliczkami Montmartre można spotkać kawiarenkę, w której pracowała filmowa „Amelia” 🙂 Można tu oczywiście kupić różnego rodzaju rękodzieła. Od ręcznie robionych pamiątek, po wycinanki, rysunki i malowidła.Ja również uległam czarowi tego miejsca i po długich namowach pozwoliłam się narysować pewnemu polskiemu rysownikowi. Efektem jego pracy był rysunek jakiejś pięknej kobiety – połączenie Charlize Theron z Sharon Stone – niestety zupełnie do mnie nie podobnej 😉 No cóż… swojego portretu nie mam, ale z pewnością jestem jedyną na świecie posiadaczką takiej hybrydy 😉 To był bardzo ciekawy dzień i bardzo długi spacer. Sukienka spisała się znakomicie, ale moje stopy odczuły go dosyć boleśnie. Torebka foliowa pełna lodu podarowana od przemiłych panów kelnerów, w jednej z braseterii na Montmartre, była dla nich prawdziwym wybawieniem i ulgą 🙂 sukienka-H&M | buty-BATA/Paryż | naszyjnik-CHANEL | okulary-STRADIVARIUS | torebka-NO NAME/Paryż
Jak wróciłas z takimi obolałymi stopami? 😀 w butach dałas rade, czy na bosaka ? 😀
Jakoś dałam radę w butach 🙂 Na szczęście nogi nie były obtarte, tylko spuchnięte i prawie dwugodzinne schładzanie lodem bardzo im pomogło 🙂
a wracałaś kiedyś do domu boso? bo ja tak mam praktycznie po każdym wyjściu w szpilkach. 😛 ale za to jaki przyjemny peeling. 😀
Zdarza się i boso, ale wiąże się to zazwyczaj z odpowiednim nastrojem i sprzyjającymi „okolicznościami przyrody” 🙂
Cudne zdjęcia, piękne klimaty i Ty boska w tej bieli. :*
Bardzo dziękuję. Paryż, rzeczywiście ma niesamowity klimat… nie tylko na zdjęciach 🙂