Look… weselny

DSC04782

Look weselny, czyli tym razem Multicolor i prawdziwe zdobyczne „perełki”.

W zupełności zgadzam się z modowym Savoir vivrem, mówiącym o tym że nie wypada na ślub/wesele zakładać koloru białego i czarnego. To całkiem logiczne, ponieważ kolor biały zarezerwowany jest tego dnia wyłącznie dla Panny Młodej a czerń w naszej kulturze kojarzy się żałobnie. Ja unikam czarnego koloru również na komuniach i chrzcinach. Uważam, że w ciągu roku mamy tyle okazji do noszenia czerni, że w te radosne dni można się bez niej spokojnie obejść. Kiedy kilka lat temu zdarzyło mi się założyć na wesele czarną sukienkę obiecałam sobie, że nigdy więcej tego nie zrobię. Oprócz mnie była tam tylko jeszcze jedna kobieta w czarnej sukience – kobieta ta była w załobie. Do dzisiaj pamiętam jak sama ze sobą źle się czułam w tej czerni i nie najlepiej się przez to bawiłam. Od tej pory, mimo mojej sympatii do czerni, na weselach, chrzcinach i komuniach, mówię jej definitywne – Nie – i wybieram kolor.

Tym razem nawet Multicolor 🙂

MICROCLIMAT 16-001

To co mam na sobie wcale nie jest kompletem, chociaż na komplet wygląda. Plisowana spódnica, cekinowy top i naszyjnik z kamyków, to prawdziwe „perełki”, które przeleżały długie lata w różnych szafach.

Zacznę od spódnicy, która dla mnie ma szczególne znaczenie i jest największą „perłą” w tym zestawie. Bowiem w spódnicę tę, moja Mama wiele lat temu (również w czerwcu) ubrana była na moim własnym weselu 🙂 Spódnica była w komplecie z żakietem z tej samej tkaniny i bluzeczką w groszkowym kolorze. Od początku w tym komplecie najbardziej spodobała mi się właśnie spódnica. Umówiłam się więc z Mamą, że jeżeli nadejdzie dzień w którym stwierdzi, że już nie będzie w niej chodziła, to ja się nią chętnie zaopiekuję. I tak też się stało.

DSC04752

 Nadszedł dzień, w którym spódnica zawitała w mojej szafie i…  przeleżała w niej kolejne lata 🙂 Bo plisowania nie były w modzie, bo długość nie taka, bo nie miałam pomysłu co do niej założyć. Aż pewnego dnia… tak po prostu… przypomniało mi się, że kiedyś dawno, moja siostra miała cekinowy top w ( chyba ) podobnych odcieniach. Było to tak dawno, że nie byłam nawet pewna czy nadal go ma.

MICROCLIMAT 161

Okazało się, ze tak i że te dwie rzeczy pasują do siebie idealnie. Tak jakby były dla siebie stworzone 🙂

Ale to nie koniec…

DSC04759

Ponieważ przypomniałam sobie również 🙂 że kiedyś, dawno temu kupując jakąś gazetkę – dołączony był do niej naszyjnik z kamyczków w ( chyba ) podobnych kolorach. Odszukałam go w czeluściach szkatułek z biżuterią i rzeczywiście kolory okazały się identyczne 🙂

DSC04747

W ten sposób udało mi się skompletować strój, składający się z prawdziwych zdobycznych „perełek” 🙂

A piszę o tym wszystkim po to, aby po raz kolejny przypomnieć, że nie zawsze trzeba wydawać fortunę na jednorazowy strój, albo kolejny raz zakładać tę samą sukienkę. Czasami wystarczy po prostu rozejrzeć się dookoła i stworzyć coś zupełnie nowego i z pewnością niepowtarzalnego 🙂

MICROCLIMAT 16

Zestaw w takich kolorach, to tak zwany „samograj”.

To on gra pierwsze skrzypce i nic już nie powinno z nim konkurować – nawet włosy. Dlatego tym razem, zdecydowałam się na ich upięcie… oczywiście samodzielnie 🙂 A reszta dodatków pozostała neutralna, prawie niewidoczna.

MICROCLIMAT 16-004

🙂

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *