Nadszedł czas na zestawienie wszystkich looków, które pojawiły się na blogu w 2014 roku. Na początku miałam ambicje wybrać ” the best of”, ale nie udało mi się. Za bardzo jestem związana z miejscami i sytuacjami w których powstawały zdjęcia. Wyjazd, wycieczka, święta, uroczystość rodzinna czy po prostu spacer – każda sesja ma swoją historię i ja widzę w nich coś więcej niż tylko look… dlatego nie potrafię być obiektywna. Ale może Wam się uda 🙂

Przez cały rok nazbierało się tych looków ponad siedemdziesiąt, w różnym stylu i na różne okazje – prawdziwe, nie wymyślone. Nie tworzę stylizacji, po prostu się ubieram, dlatego – być może ktoś zauważył, że słowo „stylizacja” w Microclimacie nie istnieje 🙂 Nazywam je „looki”, bo nie znalazłam na razie odpowiedniego słowa w naszym języku – ale jak tylko znajdę, to pewnie to zmienię 🙂 W moich lookach, nie znajdzie się zbyt wiele świecidełek, dodatków i biżuterii ( no chyba, że na wyjątkowe okazje ), ale nie boję się zwierzęcych printów, skóry, cekinów, piór, futer… czy lakierowanych spódnic 🙂 Lubię też szalone połączenia wzorów i kolorów. ale za to w klasycznych fasonach. Zakładam kalosze do sukienki, szpilki do spodni dresowych i trampki do marynarki. Nie traktuję mody zbyt serio i nie jestem jej więźniem ale nie jest mi też obojętna. Lubię się nią bawić i czerpać z niej to, co mi tu i teraz „w duszy gra”. I już od dawna wiem, że w modzie nie warto wypowiadać słowa „nigdy”. O wiele przyjemniej żyje się, dając sobie pozwolenie na zmianę upodobań – i nikt nas nie trzyma za słowo 🙂 Bo to co dotąd było dla nas nudne i nieciekawe, nagle może stać się interesujące… tak jak np. dla mnie kolor szary 🙂 

W tym roku, mam w planach jeszcze mniej się przejmować tym co pomyślą inni 🙂 Częściej zakładać zimą jasne kolory a latem botki do sukienek. Może też wreszcie, częściej odważę się na róż 🙂

Życzę wszystkim modowych odkryć, modowej wolności i modowej tolerancji 🙂