Lutowy Microclimat

Ehhh. poprzeplatało się w tym lutym wiele skrajnych wydarzeń, emocji i porozjeżdżanych planów – a w tym wszystkim dołująca pogoda i… koronawirus…

W Microclimacie było spokojniej niż w życiu, bo to od dawna mój wierny bufor i mam nadzieję, że każdy ma jakiś swój.

Oto jak wyglądał lutowy Microclimat.

Luty to dla mnie czas niecierpliwego wyczekiwania na wiosnę – i nie chodzi już nawet o temperatury, bo tej zimy nie możemy na nie przecież narzekać. Chodzi o zieleń i słońce – energię, której już nam w lutym zaczyna brakować. Szukałam jej w soku marchwiowym, kubkach kawy, jasnych wnętrzach i w kwiatach, które zawsze poprawiają mi nastrój i których luty mi nie żałował.

Zima jednak wciąż nam przypominała, że to ona jeszcze tu rządzi. Radziliśmy sobie z nią na różne sposoby, np. robiąc zoom na jedno z ciekawszych nakryć głowy sezonu lub jedząc wspólnie zdrowszą, rozgrzewającą wersję grochówki.

I tak oto dobrnęliśmy do końca ostatniego, zimowego miesiąca, a powiedzenie „byle do wiosny” nie jest już tak enigmatyczne jak miesiąc czy dwa miesiące temu.

A zatem, przybywaj Wiosno – jesteśmy gotowi.

Grochówka z cieciorki na wędzonym tofu.

TUTAJ

Zoom na Bucket Hat

TUTAJ

 

 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *