Zanim trafiłam na jedną z tych rajskich wysepek, dochodziły do mnie o Malediwach bardzo sprzeczne opinie. Z jednej strony, że raj a z drugiej, że nuda. W pewnym momencie zorientowałam się, że ta druga opinia najczęściej wychodziła od osób, które nigdy na Malediwach nie były… a te które były (i które na to stać) wciąż chętnie tam wracają…
Niezależnie jednak od jakichkolwiek opinii, Malediwy od zawsze były na liście moich podróżniczych marzeń.
Wypoczynek jaki zazwyczaj preferuję, to poznawanie jak najwięcej ciekawych zakątków miejsca w którym jestem. Zbyt długie wylegiwanie się na leżaku nie jest czymś co mogłabym robić przez cały czas pobytu, jednak bywają w życiu momenty, kiedy bardziej od zgiełku tłumów w zwiedzanych miejscach, potrzebny jest spokój i wyciszenie.
Moim zdaniem, Malediwy właśnie do tego zostały stworzone.
Nagle znajdujesz się w miejscu, w którym czas płynie, a nie biegnie i nigdzie nie musisz się spieszyć, Nie ma zgiełku ulic, bo ulic nie ma i nie ma też samochodów. Jest zieleń tropikalnych roślin, śpiew egzotycznych ptaków, bezszelestne przemykanie małych jaszczurek, jeszcze mniejszych gekonów i zabawnych skorupiaków, biały piasek pod stopami i krystalicznie turkusowy bezkres oceanu, w którym na wyciągnięcie ręki i w zasięgu wzroku można podglądać mieszkańców podwodnego świata i tętniące życiem najprawdziwsze rafy koralowe. Nigdzie wcześniej nie widziałam tylu tak pięknych, rajskich cudów natury tak blisko siebie.
Wszystko tu jest stworzone dla relaxu, i dla Twojej wygody. Możesz robić tylko to, co jest Ci miłe i przyjemne… albo nie robić nic. Czas płynie leniwie pomiędzy magicznymi wschodami i zachodami słońca, plażą, oceanem, basenem i lokalnymi przysmakami. A kiedy budzisz się i w pidżamie wypijasz poranną kawę na białej plaży z widokiem na wielki turkus – chciałoby się te chwile zachować na zawsze i uświadamiasz sobie, że jednak warto marzyć…
Aby poczuć się jeszcze bardziej dopieszczonym, można się wybrać do malediwskiego SPA, na rytualny masaż stóp i jeden z zabiegów na ciało z naturalnymi składnikami, a to wszystko zakończone kąpielą w płatkach kwiatów o zachodzie słońca. Do tego relaksująca muzyka, herbata oczyszczająca organizm, owoce, oleje na włosach i… fryzura własnoręcznie wykonana przez Panie masażystki. Można się naprawdę poczuć zaopiekowanym.
Można zamówić romantyczną kolację na plaży i przeżyć niezapomniane chwile. Nasza kolacja była Walentynkową kolacją, więc chwila była naprawdę wyjątkowa.
Dla osób lubiących spędzać czas aktywnie, Malediwy oferują całą game sportów wodnych oraz odkrywanie podwodnego świata, który jest dostępny nawet dla osób nie umiejących pływać… tuż przy brzegu.
To również oaza ciszy. Tu nikt nie krzyczy, ani nawet nie mówi poniesionym głosem. Wieczorem chętni mogą potańczyć lub pooglądać lokalne występy – co ciekawe – wykonywane przez osoby, które na co dzień pracują na wyspie w różnych zawodach.
Jeżeli w niedalekiej odległości od wyspy na której jesteś, znajduje się jakaś lokalna wyspa, można wykupić na nią wycieczkę i zobaczyć Malediwy od innej, nieturystycznej strony. Z naszej wyspy nie było takich rejsów, a najbliższa lokalna wyspa to Male – stolica Malediwów. To tam przez prawie dwa dni podglądaliśmy życie lokalnych mieszkańców… ale o tym w osobnym poście.
Malediwy, to całe mnóstwo mniejszych i większych wysepek, z droższymi i nieco tańszymi resortami. Różnią się rodzajem zabudowań, infrastrukturą i ofertą, ale piękno natury na każdej z wysp jest takie samo. My szukaliśmy resortu z domkami na plaży, z charakterystycznymi dla Malediwów odkrytymi łazienkami, z ofertą All Inclusive w rozsądnej cenie i niezbyt daleko od lotniska Male aby można było w krótkim czasie dopłynąć na miejsce. Nasz wybór padł na Summer Island.
Spełnił nasze wszystkie oczekiwania, ale droga wodą do tego resortu, okazała się niestety dla mojego żołądka za długa. W powrotnej drodze uratował mnie chyba podpowiedziany przez tubylców sposób na chorobę morską – ssanie limonki. Następnym razem jednak wybrałabym samolot.
Wyspa jest czysta i zadbana, ale przez to że cena jest tu bardziej przyjazna niż gdzie indziej, nie znajdziemy na niej totalnych luksusów w postaci super wykwintnych owoców morza czy szampana do śniadania. Jednak nawet najbardziej marudni turyści nie powinni narzekać na monotonne jedzenie. Znajdziemy tu kuchnię międzynarodową, z wyraźną przewagą inspiracji indyjskich. Serwis jest bardzo przyjazny i chętnie spełnia przeróżne drinkowe zachcianki, takie jak np. wytrawna Margarita bez cukru.
Moim hitem, okazał się Toddy – naturalnie fermentowany napój bezalkoholowy, wytwarzany z palmy rosnącej na Malediwach. Zupełnie nowy, orzeźwiający smak, który wciągną mnie bez reszty. Gdybym musiała go do czegoś przyrównać, to byłoby to połączenie wody po kiszonej kapuście i po ogórkach, z tą tylko różnicą, że nie na słono, a delikatnie i naturalnie słodkawy. Zdrowy i idealnie gaszący pragnienie.w dodatku z naturalnymi probiotykami.
Restauracje ze szklanymi panelami w podłodze, przez które można obserwować wodny świat, lub z piaskiem zamiast podłogi, tworzą klimat za którym po prostu się tęskni.
W całym resorcie widać dbałość o ekologię i walkę z plastikiem. Nie podaje się tu plastikowych rurek do każdego napoju, a w pokojach można znaleźć informację, żeby nie zostawiać plastikowych śmieci na wyspie… należy je zabrać ze sobą, a najlepiej wogóle nie przywozić.
Na pytanie czy na Malediwach jest nudno, odpowiem – nie.
To miejsce dla osób potrzebujących wytchnienia i spokoju w przepięknych i naprawdę wyjątkowych okolicznościach przyrody, w komforcie i z dobrym, uśmiechniętym serwisem.
Na pytanie czy Malediwy to raj, odpowiem – tak.
W branży turystycznej wiele kierunków określa się jako raj, ale ja osobiście odnalazłam go dopiero na Malediwach.
Panująca tam atmosfera relaksu, płynący swobodnym rytmem czas, niesamowite widoki i kolory – to wszystko bardzo pięknie i mocno zapisało się w mojej podróżniczej pamięci i jeżeli tylko bym mogła, poleciałabym tam na skrzydłach choćby dziś.
Łódź 6 Sierpnia 1/3
tel. 42 63035 97/98