Moje Smaki 2016, to nic innego jak kontynuacja sposobu żywienia, który stosuję na co dzień od dawna. Jaki to sposób ? Całkiem prosty: ma być smacznie, zdrowo, nietucząco, szybko i nieskomplikowanie. Brzmi nierealnie, ale tak właśnie jest, a dowodem na to są poniższe przepisy.
Jeszcze jakiś czas temu, kiedy byłam pytana: co jeść żeby pozbyć się zbędnych kilogramów czy żeby po prostu nie przytyć, w dobrej wierze cierpliwie wymieniałam listę produktów które powinno się ograniczyć. Lista była tak długa, że właściwie nie miała końca. Widząc coraz większe przerażenie i rezygnację w oczach pytającego, już wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Od kiedy na tak zadane pytanie odpowiadam, że wystarczy tylko ograniczyć węglowodany proste (czyli produkty z białą mąką i z cukrem), coraz częściej widzę błysk w oku i zrozumienie klucza – co tak naprawdę nas tuczy i co nam szkodzi. Bo wystarczy dokonać kilku drobnych zmian, które działają jak „efekt kuli śnieżnej”. Kiedy zmienisz na lepsze jedną rzecz, będziesz chciał takich zmian więcej.
W moich przepisach zamiast białej mąki, jest mąka pełnoziarnista, a zamiast zwykłego cukru, cukier brzozowy (ksylitol). Podstawowym tłuszczem jest olej kokosowy oraz oleje tłoczone na zimno. Jest w nich sporo warzyw, kasz i łatwo przyswajalne białko czyli wszystko, czego potrzebujemy do prawidłowego funkcjonowania.
Ale w wielu z nich jest jeszcze coś… wspomnienia smaków z podróży… bo moje podróże, to również podróże kulinarne.
Przypomnienie Smaków Microclimatu 2016 zaczniemy od… śniadania.
To co się znajdzie w menu mojego śniadania, zależy przede wszystkim od tego jaki czeka mnie dzień. To od intensywności dnia zależy czy śniadaniem będzie owoc, kanapka, jajecznica czy croissant. Cała tajemnica w rozsądnym żywieniu polega na tym, aby dostarczać organizmowi wszystkie potrzebne składniki i tyle kalorii, ile będziemy w stanie spożytkować. Niespalone kalorie, odłożą się w naszym organizmie w postaci niechcianej tkanki tłuszczowej – to niepodważalny fakt.
więcej TUTAJ
Idąc dalej w naszym zestawieniu, przejdziemy do przystawek.
Jedną z moich ulubionych niezmiennie pozostaje tatar, ale tym razem był to tatar po francusku, przywieziony prosto z Paryża TUTAJ
Lubię też przystawki na ciepło, dlatego z przyjemnością zaproponowałam zapiekane pomidory z bezmięsnym, bardzo sycącym farszem TUTAJ
I chyba najbardziej pracochłonny przepis w Microclimacie. Coś na specjalne okazje czyli pasztet z galaretką z żurawiny TUTAJ
W minionym roku, pojawiło się tu kilka kolorowych i czasami dosyć zaskakujących sałatek.
Była sałatka z mango i z granatem, idealna do pikantnych mięs i do grilla. TUTAJ
Soczyście kolorowa sałatka z łososiem, awokado i mango TUTAJ
Sałatka z wątróbką drobiową, samego mistrza Michela Moran TUTAJ
I zupełnie nietypowa sałatka z marynowanych grzybków TUTAJ
Zupy były tylko dwie, ale obie są niezapomnianym wspomnieniem z podróży.
Orzeźwiające hiszpańskie Gazpacho TUTAJ
I rozgrzewająca tajska zupa kokosowa TUTAJ
A co jedliśmy w Microclimacie na obiad ?
To co akurat zainspirowało mnie na straganie, w lodówce lub w podróży. Tak jak podpatrzona na Słowacji kasza wymieszana z żółtym serem, podawana z dowolnym sosem – u mnie z grzybowym. TUTAJ
Wykorzystując sezon na świeże warzywa, powstał aromatyczny kurczak curry z bakłażanem i z cukinią TUTAJ
Grecki gulasz z soczewicą, to obiadowa „wariacja” na temat składników sałatki greckiej TUTAJ
Przepyszne, bezmięsne spaghetti truflowe, to wspomnienie przysmaków Parmy i przepięknej, zielonej Toskanii. TUTAJ
Była też zapiekanka rybna z cukinią i szpinakiem, bo warto jeść ryby i urozmaicać sposób ich podania TUTAJ
Po obiedzie czas na deser
Jeżeli komuś się wydaje, że w Microclimacie nie znajdzie deserów, to jest w błędzie. Jest ich tu już całkiem sporo, a w minionym roku przybyły aż cztery.
Pachnące egzotycznymi wakacjami kokosanki z polewż czekoladową TUTAJ
Pyszny, puszysty serniczek do którego mam wyjątkową słabość TUTAJ
Magicznie powstający pudding Cha z musem borówkowym TUTAJ
i chrupiące, czekoladowe pralinki z ekspandowanej kaszy jaglanej lub amarantusa TUTAJ
Wszystko to oczywiście lekkie i nietuczące, a przy tym nieskomplikowane i szybkie w przygotowaniu… tak jak lubię.
Moje ubiegłoroczne postanowienie, brzmiało tak:
W 2016 roku, planuję w dalszym ciągu podążać obranym szlakiem. Już wiem, że nie ma takiej siły, która skłoniła by mnie do bezmyślnego sięgania po byle jakie, przetworzone jedzenie. Po bezsensowne „zapychacze” z wszechobecną mąką i cukrem. I wszystkich tych „atrakcji”, które nas od siebie uzależniają i sprawiają, że nasz organizm nie pracuje tak jak powinien.
O słuszności tej drogi, każdego dnia przekonuje mnie prawidłowa waga, kondycja skóry, włosów i to co najważniejsze… Zdrowie ?
Dzisiaj mogę z dumą przyznać, że tak właśnie wyglądał miniony rok i nie planuję w tej sprawie żadnych zmian. Mam również zamiar w dalszym ciągu poznawać nowe produkty i smaki, bo to bez wątpienia jedna z największych przyjemności życia z której nie ma potrzeby rezygnować – wystarczy jedynie pamiętać, że od naszych wyborów zależy, czy ta przyjemność będzie nam służyła, czy szkodziła.