Październik to dla mnie zawsze wyjątkowy miesiąc, bo to miesiąc urodzin Microclimatu… i moich… ale ten październik okazał jeszcze bardziej wyjątkowy. To właśnie w październiku – tego przedziwnego roku – oficjalnie udało nam się zamieszkać w nowym domu.
Stres, emocje i zmęczenie przeplatały się ze sobą i mieszały tworząc momentami nieznane mi dotąd mieszanki piorunujące. Czas był gdzieś poza czasem i nie chciał się ani zatrzymać, ani zwolnić, ani dogonić. Dowodem na to jest fakt, że od początku istnienia Microclimatu chyba po raz pierwszy nie było na czas podsumowania minionego miesiąca. Nadrabiam to więc teraz, kiedy mimo iż nadal w remontowo/przeprowadzkowym trybie to jednak już wreszcie w jednym miejscu… nowym miejscu… nowym domu.
I na koniec symboliczna ciągłość zdarzeń…
To samo łóżko:
w starym miejscu…
i w nowym…
Jak most łączący to co za i przed nami…
Taki to był październik.