Tak, tak, to nie żart. W Meksyku wprowadzono podatek od niezdrowej żywności i słodzonych napojów. Podobne podatki obowiązują już we Francji, na Węgrzech czy w Danii.
Chodzi głównie o plagę otyłości i związane z nią choroby obciążające budżet państwa kosztami ich leczenia. Dostępność cenowa tych produktów i brak podstawowej wiedzy o ich szkodliwości, powoduje że sięgamy po nie tak często, że niektóre państwa uciekają się, aż do takich ograniczeń.
Smutne to, ponieważ nie podwyższone podatki i wysokie ceny powinny decydować o mniejszym spożyciu sztucznie przetworzonej i niezdrowej żywności, tylko po prostu nasza świadomość, że np.
w szklance słodkiego napoju typu cola, znajduje się ok.10 łyżeczek cukru
i jak obciążające nasz organizm mechanizmy obronne uruchamiane są po wypiciu już 100 ml. I może nie byłby potrzebny taki podatek gdybyśmy chcieli wiedzieć, że
ciasta, ciastka, chipsy, margaryny i cała żywność przetworzona, nafaszerowane są tłuszczami trans, które nigdy nie rozpuszczą się w naszym organizmie,…trwale zlepiają tętnice i zostaną tam na zawsze, w postaci zatorów.
No i te wszystkie konserwanty, sztuczne barwniki i polepszacze smaku, które bardzo chętnie bagatelizujemy, bo w prawdzie zastosowane w jednym produkcie zachowują ustalone normy i nie powinny być szkodliwe, ale spożywane w każdym produkcie mogą już działać kancerogennie, powodują alergie i obniżenie odporności.
To co możemy zrobić, to przede wszystkim, wybierać z większą starannością jak najmniej przetworzone produkty i z jak najkrótszym składem.
Znam osoby, które natychmiast mi odpowiadają: „To nie ma sensu, przecież wszędzie są konserwanty, sztuczne barwniki czy polepszacze smaku”. Rzeczywiście jest tego dużo, ale na pewno nie wszędzie i wystarczy zmienić trochę swoje nawyki aby je ograniczyć. Gdyby nie miało to sensu, nie miało by również znaczenia czy ktoś pali dwa papierosy dziennie czy dwie paczki i chociaż wiadomo, że palenie w ogóle szkodzi zdrowiu, to jednak po wypaleniu dwóch papierosów organizm ma większe szanse na zregenerowanie się niż po wypaleniu dziesięciu, dwudziestu czy więcej.
Kumulacja szkodliwych składników ma tu ogromne i chyba największe znaczenie, bo to właśnie ona powoduje, że organizm w którymś momencie poddaje się, a jego zasoby regeneracyjne zostają wyczerpane.
Faktycznie, na ten moment nie da się zupełnie wyeliminować z żywności niezdrowych składników, ale właśnie dlatego trzeba je minimalizować.To oczywiście wymaga pewnych zmian w świadomości i nawykach,
…ale przecież stawką jest nasze życie…
Niewiele osób zdaje sobie sprawę że nasz organizm jest jak samochód, który aby działał potrzebuje paliwa. To od jego jakości zależy, jak będzie działał. I o ile w przypadku samochodów dla większości ludzi jest to „oczywista oczywistość”, o tyle świadomość w odniesieniu do naszego żywienia jest ciągle za mała. Wciąż jest zbyt dużo ludzi dbających bardziej o zdrowie swojego pojazdu niż o swoje własne.
No cóż… chciałabym aby ta świadomość rosła wśród ludzi rządzących. Może wtedy doczekamy się wreszcie logicznej edukacji żywieniowej i naprawdę zdecydowanego ograniczenia szkodliwych składników takich jak tłuszcze trans czy nadmiar cukru w większości produktów. Chciałabym żyć w kraju , w którym niezależne organizacje żywieniowe dbają o jakość produktów a informacje o produktach i ich reklamy są zgodne z prawdą…