Dzisiaj zachęcam do wypróbowania przepyszną przystawkę, której ani sama nie wymyśliłam, ani sama nie przygotowuję 🙂
Jest to przepis Pascala Brodnickiego, który wpadł w oko mojemu mężowi tak bardzo, że postanowił się z nim zmierzyć samodzielnie 🙂 Samodzielność bardzo szybko okazała się zbyt trudna do zrealizowania 😉 ale ponieważ nie jest to codzienna sytuacja w moim domu, dzielnie wspierałam kolejne poczynania słowem, czynem, nożem, patelnią i czym tylko się dało 🙂 Efekt końcowy okazał się genialny i godny powielania 🙂
Jest przy tym smakołyku trochę pracy, więc jest to raczej przystawka okazjonalna. Dlatego postanowiłam wykorzystać dzień moich imienin jako odpowiednią okazję i poprosiłam o ten właśnie specjał w prezencie 🙂 Z powodów „technicznych”, tym razem będzie to naprawdę samodzielne wykonanie, tym bardziej więc nie mogę się go doczekać 🙂
Oryginalny przepis znajduje się tutaj 🙂
Od siebie dodam kilka drobnych wskazówek:
-Należy uważać na proporcje, aby żaden składnik nie zdominował potrawy. Za pierwszym razem zdominował nam smak cebuli i octu balsamicznego. Następnym razem po dodaniu mniejszej ilości, wszystko już było OK.
-Orzechy najlepiej po prostu zmielić prawie na mąkę.
-Bakłażany po usmażeniu koniecznie osączyć z tłuszczu na papierowym ręczniku, ponieważ mocno wchłaniają tłuszcz.
-Nie bać się kolendry, musi jej być tu dużo
-Ocet powinien być balsamiczny. W przepisie nie jest to opisane, ale na filmiku widać, że jest balsamiczny. O czym również wspomina Pascal 🙂
-Roladki smakują równie pysznie na ciepło, jak i na zimno.
Smacznego 🙂
Ps. Imieninowe roladki udały się znakomicie. Wprawdzie telefon rozgrzany był do czerwoności, a jedna porcja bakłażana z powodu za mocnego posolenia wylądowała w koszu, ale efekt końcowy… jak zawsze świetny 🙂
Więcej o moich imieninowych niespodziankach TUTAJ