Właściwie powinno być „Sałatka z trawnikowymi kwiatami”, bo to właśnie na trawie rosły te kolorowe pyszności.
Chodzi oczywiście o „swój” trawnik, z daleka od zanieczyszczeń i daleko od szosy 🙂
Do wypróbowania sałatki z kwiatami, inspirowana byłam od wielu miesięcy z różnych stron. W restauracjach, w telewizji i w necie od pewnego czasu przewijają się kwiatowe dekoracje i potrawy. W jednej z restauracji w Dzień Kobiet zaserwowano mi taką kwiatową sałatkę.
Ale prawdziwym impulsem była dla mnie książka z przepisami na… chwasty, którą kupiłam pod koniec lata ubiegłego roku pewnym „działkowcom” 🙂 Początkowo miała być żartem kojącym zszargane nerwy od ciągłego wyrywania chwastów właśnie. Okazało się, że w przepisach oprócz chwastów są też polne/trawnikowe kwiaty. Zaintrygowało mnie, że jest tyle wartościowego „dobra” wokół, które człowiek z uporem niszczy i tępi zamiast to „dobro” odpowiednio spożytkować. Wtedy było już na takie eksperymenty za późno, ale wiedziałam, że jak tylko nadejdzie wiosna…
I tak tez się stało. Majówka i rozpoczęcie sezonu letniskowego, były do tego najlepszą okazją. Mlecze o tej porze roku rosną jak szalone a ich kwiaty mają wiele cennych właściwości. Są bogate w luteinę – zalecaną na zmęczone oczy. Należą do grupy karetonoidów, czyli naturalnych antyutleniaczy, prekursorów witaminy A. Są też bogatym źródłem kwasów tłuszczowych Omega 3. Dlatego w mojej sałatce oprócz stokrotek, to właśnie kwiaty mniszka lekarskiego stanowiły kwiatową większość. Do dekoracji dodałam niejadalne kwiaty barwinka.
Baza sałatki to mix zielonych sałat. Tym razem były to rukola, roszponka i szpinak. Sałaty zostały polane sosem zrobionym z soku z cytryny, musztardy, oleju, wody, wyciśniętego czosnku+sól i pieprz- wszystko według upodobań i do smaku. Na polane sosem sałaty, został posypany starty ser chedar, pocięte płatki mlecza, kwiatki stokrotki oraz szczypiorek rosnący w ogródku 🙂
Kombinacje takiej sałatki mogą być różne i zachęcona udanym pierwszym razem, z pewnością wypróbuję jej inne wersje.
W ten sposób poznałam kolejny nowy smak.
Tym razem bardzo swojski i na wyciągnięcie ręki… i pewnie dlatego trochę niedoceniany.
Uważaj na kwiaty barwinka, bo cała roślina jest niejadalna i w większych ilościach trująca.
Kwiatożercze pozdrowienia.
OK, będę uważała 🙂 Dodałam je raczej do dekoracji. Na wszelki wypadek dopisałam stosowną informację. Pozdrawiam serdecznie.