Ostatnie cztery miesiące były dla mnie właściwie takie same: w tygodniu wykańczające sprawy związane z wykańczaniem domu, w weekendy poszukiwanie równowagi i przewietrzanie myśli. O tym, że czas ten upływa w zadziwiającym trybie już wspominałam, więc nie będę się powtarzać. Wiele rzeczy i spraw udało się w tym czasie posunąć do przodu, ale są też takie które, kręcą się w kółko i wciąż jest coś z nimi nie tak. Nie trudno się domyślić, że nastrój w tym wszystkim jest jedną, wielką huśtawką, dlatego tak ważne są dla mnie chwile wytchnienia, zmiana otoczenia i odcięcia na moment od codzienności.
Blogowanie oczywiście wciąż zawieszone na kołku, bo do tego potrzebna jest spokojna głowa i niezmącone myśli. Jednak social media, wciąż niezmiennie są aktualną platformą codziennej komunikacji z Wami i to mam nadzieję pozostanie niezmienne.
Co przyniesie wrzesień ? Prawdę mówiąc, trochę boję się o tym myśleć, więc nie będę nawet próbować. Wspomnijmy więc przez chwilę sierpniowy Microclimat i wolnym krokiem (wzmacniając odporność) przygotujmy się na spotkanie z jesienią.