Szczupłym i zdrowym być… Nabiał – jeść czy nie ?

07_bad_fats_good_fats_saturated

Nabiał, to kolejna grupa produktów na naszej piramidzie żywieniowej. Już nie tak jednoznacznie zła jak cukier czy tłuszcze trans, ale również kontrowersyjna. Wśród specjalistów od żywienia, są zwolennicy i przeciwnicy spożywania w codziennej diecie nabiału. Są również osoby uczulone na laktozę (cukier znajdujący się w mleku) oraz na białko mleka krowiego. Co zatem robić ? Jeść nabiał czy nie ?

Myślę, ze pod pewnymi warunkami, jednak tak. Jeżeli mamy skazę białkową, to oczywiście względy zdrowotne decydują za nas. Ale jeżeli jesteśmy uczuleni na laktozę, nie możemy spożywać świeżego mleka, natomiast zazwyczaj nie szkodzą nam przefermentowane produkty mleczne typu jogurt, kefir czy maślanka. Fermentacja bowiem, powoduje, że laktoza staje się łatwiej przyswajalna.

Przeciwnicy nabiału zarzucają mu, że wychładza organizm, powoduje wilgoć i alergie. Zwolennicy, cenią je jako źródło białka, wapnia i pozytywnej flory bakteryjnej. Wyboru musimy dokonać sami. Najlepiej żeby był to rozsądny i świadomy wybór. Nie jestem zwolenniczką zupełnego rezygnowania z jakiejkolwiek, naturalnej grupy produktów, ale również i tutaj są produkty mniej i bardziej przetworzone. Dotyczy to szczególnie smakowych produktów mlecznych, głównie jogurtów owocowych i deserów. O jakości tych produktów bardzo często decyduje jego skład. Tak jak we wszystkich produktach, tu również obowiązuje zasada, im krótszy tym lepszy. Czyli: mleko+żywe kultury bakterii=wartościowy jogurt. Bez żelatyny i modyfikowanej skrobi.

Z jogurtami owocowymi rozstałam się jakiś czas temu, kiedy to po ograniczeniu w codziennej diecie cukru i produktów pszennych, wszystko stopniowo okazywało się dla mnie za słodkie, również jogurty. Było to dla mnie wielkim zdziwieniem, ponieważ przez długi czas jogurt owocowy stanowił dla mnie podstawę zdrowego, nietuczącego śniadania. Często też po niego sięgałam, jako po zdrową przekąskę w ciągu dnia, również w wersji do picia. Kiedy wreszcie dokładnie przyjrzałam się ich składom oniemiałam, ponieważ okazało się, że

w 200 g jogurtu owocowego jest ok. 6-7 łyżeczek cukru !!!

To tyle co w coli i innych słodkich napojach !!!

Było to dla mnie naprawdę dużym szokiem, tym bardziej, że tego typu produkty kierowane są przecież, również do dzieci. Wszelkie Danonki, Monte itp. desery mleczne zawierają tyle cukru, co zwykłe słodycze. Rodzice serwują je swoim pociechom wierząc, ze dają dziecku coś wartościowego a tym czasem producenci uzależniają od cukru kolejne pokolenia…

Bardzo skutecznie mnie to zniechęciło do jogurtów owocowych ale nie do jogurtów w ogóle. Teraz wybieram po prostu naturalne. Dodaję do nich owoce sezonowe lub suszone, czasami otręby, czasami prażone ziarna słonecznika, sezamu lub/i wiórki kokosowe. Czasami dosłodzę ksylitolem lub miodem, dodam wanilii albo kakao. Tym sposobem mam wreszcie zdrowe, lekkie śniadanie i tym razem na pewno nie tuczące 🙂

Istnieją też kontrowersje dotyczące produktów mlecznych LIGHT i 0%.

Kupować czy nie ?

Wszystko zależy od tego, czego to Light dotyczy. Jeżeli zawartości cukru, to omijajmy taki produkt szerokim łukiem, bo to oznacza, że cukier został tu zastąpiony sztucznym, rakotwórczym słodzikiem. Jeżeli natomiast słowo Light dotyczy obniżonej zawartości tłuszczu, to taki produkt jest wart zainteresowania. Tłuszcz nadaje produktom mlecznym gęstość, jeżeli więc w składzie jogurtu Light nie ma sztucznych zagęszczaczy typu skrobia modyfikowana czy żelatyna, to jak najbardziej lepiej jest wybrać jogurt z zawartością tłuszczu 3% niż 9%. Ta sama zasada dotyczy twarogów. Jeżeli w składzie nie ma sztucznych zagęstników, to najlepiej wybrać taki z zawartością tłuszczu do 3-4 %.

0% tłuszczu to już według mnie przesada i zazwyczaj „coś” jest jednak dodane w zamian.

Sery żółte powinny być twarde i naturalnie dojrzewające. Jeżeli żółty ser jest miękki, to albo za krótko dojrzewał, albo – co gorsze – ma dodatek oleju (oczywiście utwardzonego trans). Czytałam też niepochlebne opinie dotyczące serów wędzonych i topionych. Nie wiem ile w tym prawdy, ale podobno robione są z serów o krótkim terminie ważności, a nawet z oznakami pleśni… w myśl zasady, że nic się nie może zmarnować…

Godne polecenia do picia są naturalne kefiry i maślanki. Maślanka wbrew swojej nazwie, ma najmniej tłuszczu ze wszystkich produktów mlecznych 🙂 Zazwyczaj nie ma w nich również niepotrzebnych składników.

Zatem, jeżeli nabiał nam nie szkodzi i nie jesteśmy na niego uczuleni, nie ma potrzeby z niego rezygnować. Wystarczy zapoznać się ze składem i dokonać właściwego wyboru a wtedy rzeczywiście dostarczy nam wielu cennych składników – bez zbędnych zagęszczaczy i siedmiu łyżeczek cukru.

Ps. Piramida żywieniowa na, której się opieram podaje przy nabiale, suplementy wapnia. Myślę, że uzupełnianie niedoborów wapnia dotyczy osób ze stwierdzoną nietolerancją produktów mlecznych. Te osoby najprawdopodobniej mają stosowne zalecenia lekarskie dotyczącej odpowiedniej suplementacji, dlatego tego tematu nie poruszam.

Poprzednie części z serii „Szczupłym i zdrowym być”, – Tłuszcze Nasycone – Tłuszcze Trans – Produkty Pszenne – Cukry,skrobie,węglowodany – Sól, sód

piramida_nowa2

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *