Niedawno miałam okazję obejrzeć „Różyczkę”, Jana Kidawy-Błońskiego. Niesamowity film opowiadający o okrutnej rzeczywistości Polski Ludowej lat 60-tych. O zależnościach wobec władzy i miłości, zdradzie mentalnej i fizycznej bliskich sobie osób i o brudnych mechanizmach inwigilacji. To film ról godnych pozazdroszczenia i świetnych kreacji aktorskich. Genialni, Andrzej Seweryn jako inwigilowany przez ukochaną pisarz, Robert Więckiewicz, jako esbek pchający ukochaną kobietę w ramiona figuranta i tytułowa Różyczka – Magdalena Boczarska, z miłości gotowa zniszczyć drugiego człowieka. Wszyscy oni, szarpani skrajnymi emocjami i ludzko, nieludzkimi uczuciami. Mam wrażenie że reżyserowi, udało się przedstawić ten trudny temat i kawałek polskiej historii, w sposób interesujący i przyswajalny dla większości oglądających. Powstał bardzo wartościowy obraz, który warto obejrzeć, aby dowiedzieć się, lub sobie przypomnieć, jak niepewne było wtedy życie i ludzie wobec ludzi. To według mnie, bez wątpienia jedna z perełek polskiego kina.