Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że na co dzień ograniczam cukier, tłuszcze i produkty pszenne. Kontroluję wagę i po prostu dbam o dietę.
Ale nie w tłusty czwartek… tego jednego dnia przechodzę na „Dietę Pączkową” 🙂
Mam do pączków jakąś, niewytłumaczalną słabość. W ciągu roku potrafię im się oprzeć i nie jem ich w ogóle, zostawiam sobie tę przyjemność właśnie na „Dzień Pączka”. W ubiegłym roku zrobiłam eksperyment i przez cały dzień jadłam tylko pączki. W sumie zjadłam ich chyba cztery, może pięć. Zamiast normalnych posiłków. Wyszłam z założenia, że jeżeli przeciętny pączek ma ok.300 kalorii, to zjadając ich cztery, zjem z tymi pączkami ok.1200 kalorii. Mniej więcej tyle, co każdego dnia stosując racjonalną, zbilansowaną dietę. Oczywiście są to nic nie warte, puste kalorie, ale tego jednego dnia robię sobie odpust. Odpust kontrolowany. Aby nie dokładać dodatkowych kalorii i trochę obniżyć poziom cukru we krwi, przez cały dzień piję już tylko niesłodzone napoje. I co się okazało ? Nic złego mi ten pączkowy dzień nie robi. Powód jest prosty i dotyczy każdej dziedziny życia.
Nie to jest ważne co robimy od święta, tylko to co na co dzień, każdego dnia, dzień po dniu 🙂
W tym roku mam zamiar powtórzyć ten haniebny proceder i znów najeść się pączków do syta. Dzięki temu przez cały rok nie są już dla mnie aż, tak atrakcyjne i nie uśmiechają się już do mnie tak słodko, jak robią to w tłusty czwartek 🙂
UWAGA
Jeżeli nie macie wystarczająco silnej woli.
NIE RÓBCIE TEGO W DOMU 🙂

Mój poprzedni komentarz był za krótki? Hmm… 😉
Smacznego;)
Nie wiem o jaki komentarz chodzi, ale również życzę smacznego 🙂