Tematem dzisiejszego looku jest zasada czterech kolorów. Z pozoru przypadkowych… a jednak mających coś wspólnego.
Zabawa kolorami w ubiorze jest fascynująca. Dzięki użytym kolorom możemy np. (w zależności od nastroju) albo wtopić się w tłum, albo bez słów zaznaczać swoją obecność. Możemy bawić się nimi tak jak wzorami, fasonami i w ogóle ubiorem.
Najłatwiej i najbezpieczniej jest łączyć ze sobą dwa kolory, Mamy wtedy pewność, że wyglądamy poprawnie i bez zarzutu… ale też bez polotu. Dodanie do ubioru trzeciego koloru, ożywia je i dodaje charakteru. Więcej pisałam o tym Tutaj.
Użycie czterech kolorów, to jeszcze wyższa szkoła kolorystycznego wtajemniczenia. To coś dla tych z nas, które znają podstawy kolorystyczne, swobodnie poruszają się w zasadzie trzech kolorów i mają ochotę pójść dalej.
Aby całość nie wyglądała chaotycznie i przypadkowo, coś musi jednak te cztery kolory łączyć. Na początek niech będzie to paleta kolorów neutralnych, do których należą: biel, czerń, odcienie beżu i niebieskiego. Każdy z tych kolorów do siebie pasuje, niezależnie od tego czy połączymy ze sobą dowolne dwa, trzy czy wszystkie cztery… tak jak w dzisiejszym looku.