Mimo kapryśnej pogody, wakacje nadal trwają i nadal jesteśmy w nadmorskim kurorcie. Tym razem wyjmujemy z naszej walizki zestaw na imieninową kolację, ale ponieważ to kurort – nadal w niewymuszonym, wakacyjnym klimacie. W roli głównej zamsz.
O zamszowym szaleństwie pisałam półtora roku temu TUTAJ
„To prawdziwy hit wybiegów. Zamszowe płaszcze, kurtki, sukienki, spódniczki, spodnie, spodenki a nawet bluzki i koszule… dosłownie wszystko. O dodatkach nie wspominając.”
Jak dotąd nic się w tej sprawie nie zmieniło i to co napisałam wtedy, nadal jest aktualne. Zamsz zadomowił się w naszych szafach na dobre… w mojej również. Początkowo tylko ten naturalny, ale kiedy przyjrzałam się z bliska niektórym rzeczom z eko zamszu z zaskoczeniem stwierdziłam, że również są godne uwagi – a na pewno łatwiejsze w użytkowaniu. Jest elastyczny, miły w dotyku, miękki, wygodny i co niezwykle ważne szczególnie w podróży – nie gniecie się.
Sprawdził się zarówno w miejskiej dżungli i w tej najprawdziwszej
Na plaży, podczas kilkunastogodzinnego lotu i na wędrówkach po włoskich miasteczkach
Tym razem również na imieninowej, wakacyjnej kolacji… i jestem pewna, że sprawdzi się jeszcze przy wielu okazjach, o każdej porze roku.
sukienka-MOHITO | zamszowe espadryle-MANGO | torebka-MOSQUITO | drewniany zegarek-WOOD BEWELL
Zamsz od zawsze kojarzy mi się z jesienią, choć jak widać z powodzeniem można go nosić latem 🙂 A taką zamszową sukienkę zawsze wykorzystamy do botków, więc warto ją mieć w swojej szafie.
Dokładnie tak. Zimą planuję ją nosić z długim kardiganem i kozakami za kolano 🙂