Rok 2019 w Moich Smakach, to kolejny rok kontynuowania i utrwalania świadomych nawyków żywieniowych – z jeszcze wyraźniejszym ograniczeniem białka zwierzęcego. W moich przepisach pojawiało się jeszcze więcej warzyw, a białko zwierzęce zamieniałam na cieciorkę, soczewicę, tofu, nabiał i ryby. W mojej kuchni nie znajdziesz białej mąki, ani białego ryżu, ani cukru. W zamian są mąki i makarony pełnoziarniste, brązowy ryż, wiele kasz, trochę miodu i odrobina antybakteryjnego ksylitolu o niskim Ig. Nie znajdziesz w niej również zasolonych, sztucznych kostek rosołowych, ani Vegety, jest za to mnóstwo ziół i naturalnych przypraw. Nie ma w niej miejsca na białe, pękate „pieczywo”, w moim chlebaku znajdziesz za to pachnące bułeczki graham i pyszny, sycący chleb na zakwasie.
Czy to jakaś dieta ? Nie.
To sposób żywienia, w którym od lat dokonuję wyboru tego co zdrowsze, czystsze i prostsze.
Po co ?
Na początku dla sylwetki, cery i włosów, potem również dla zdrowia i lepszej kondycji… ale od pewnego czasu pojawił się kolejny argument…
W podsumowaniu poprzedniego – 2018 roku – napisałam:
Dla mnie rok 2019, z pewnością będzie kontynuacją utrwalonych już, zdrowych nawyków żywieniowych, ale chciałabym, żeby był też stopniowym, coraz mocniejszym zaszczepianiem tych nowych… „mniej mięsnych”.
I dokładnie tak właśnie wyglądał w moim żywieniu rok 2019. Przyjęłam zasadę, że jeżeli sięgam po mięso zwierzęce, to wyłącznie weekendowo, okazjonalnie i jeżeli mam wybór, to staram się aby to nie było mięso hodowlane. Ograniczenie mięsa hodowlanego, to już nie tylko kwestia ratowania naszego zdrowia, ale… całej planety. Jakkolwiek górnolotnie to brzmi, nie możemy już pozostać w tej kwestii obojętnymi ignorantami. Ocieplenie klimatu i jego katastrofalne skutki widzimy już gołym okiem, a środowisko w którym żyjemy jest już tak zanieczyszczone, że aby je poprawić, każdy z nas musi mieć tego świadomość i musi coś dać od siebie na wielu poziomach. Konieczna jest zmiana nawyków takich jak np. segregowanie śmieci, nie używanie jednorazowego plastiku, nie rozpalanie kominków czy właśnie ograniczenie mięsa hodowlanego. Jeżeli uświadomimy sobie, że sam przemysł hodowlany generuje większe emisje gazów cieplarnianych niż cały transport lądowy, lotniczy i morski na świecie, to musi nam to dać do myślenia… Nie bez znaczenia jest też fakt, że do wyprodukowania 1 kg wołowiny zużywa się ok. 15 tysięcy litrów wody, A do tego ogromne połacie pól, na których zamiast żywności dla ludzi, rośnie żywność dla… żywności czyli dla zwierząt przeznaczonych na ubój. Nie ma w tym żadnej logiki, bo ani nie jest to zdrowe, ani ekonomiczne, ani ekologiczne. To nic innego jak bezmyślne podcinanie gałęzi na której wszyscy siedzimy.
Nie da się zmienić wszystkich złych nawyków jednego dnia, ale jeżeli każdy z nas, każdego dnia zrobi choć jeden mały krok we właściwym kierunku, to wszystkie nasze kroki razem wzięte, będą krokiem milowym.
A można zacząć np. właśnie od tego co kładziemy na talerzu.
Na moich microclimatycznych talerzach w 2019 roku najczęściej gościły warzywa i bardzo chętnie szukałam dla nich ciekawych sposobów przygotowania. I tak z początkiem roku odkryłam Sheet pan dinner, czyli ułożone na pergaminie i upieczone w piekarniku warzywa… nigdy wcześniej tak chętnie nie jadłam warzyw…
Na różne sposoby odkrywałam uniwersalność pełnej roślinnego białka cieciorki i przygotowywałam ją np. w postaci orientalnej sałatki ze świeżą kolendrą, czosnkiem, sezamem i aromatycznym kuminem:
Lub jako domowe falafelki z również domowym przepysznym sosem BBQ:
Bardzo chętnie sięgałam również po tofu i po raz pierwszy zrobiłam swoją domową zupę Miso:
Testowałam je również w pysznej orientalnej potrawce:
A nawet w hinduskiej Garam Masala:
Ale było również w Microclimacie całkiem swojsko – grzybowo, bryndzowo i kaszowo:
I kulinarne odkrycie roku – Flaczki z boczniaków.
A w upalne lato, moja orzeźwiająca i sycąca wersja arbuzowego chłodnika:
I na koniec roku – dla tych którzy czekali na mięso – dziczyzna w śliwkach, żurawinie i winie.
Tak oto właśnie wyglądały „Moje Smaki” 2019. Razem z rokiem 2020 wkraczam w nową dekadę bogatsza o świadomość dokonywania nie tylko zdrowszych wyborów, ale również mądrzejszych i sięgających daleko dalej, niż tylko czubek własnego nosa.